Capo Figari – pierwsze WOW na Sardynii
Po blisko dwóch tygodniach podróży z dzieckiem po Sardynii, CAPO FIGARI jest pierwszym miejscem, które zrobiło na nas WOW. Zastanawialiśmy się, gdzie możemy szybko wyskoczyć z Olbii i doświadczyć czegoś fajnego poza miastem.
W zaledwie 30 minut z centrum można dotrzeć do półwyspu Golfo Aranci a tam zacząć trekking do CAPO FIGARI. Mieliśmy dwa podejścia do tego wzgórza, pierwszym razem zbyt późno zaczęliśmy i zwyczajnie nie zdążyliśmy przed zmierzchem, więc postanowiliśmy wrócić tam następnego dnia.
czy naprawdę warto wchodzić na CAPO FIGARI dwa razy?
Skąd zacząć wejście na Capo Figari?
Przed samym wejściem na drogę prowadzącą do wzgórza, możesz zostawić samochód przy samym wybrzeżu, już od tego momentu widoki sprawiają, że chcesz usiąść i chillować, patrząc na mijające łódki na tle maleńkiej wyspy Figarolo.
Parking jest płatny €1,5 za godzinę, nie jest zbyt duży, ale po sezonie na pewno znajdziesz tam wolne miejsce, po godziny 20:00 jest za darmo. Widzieliśmy też campery, więc można tam spokojnie zostać na noc i obudzić się z niesamowitym widokiem.
Jeżeli nie chcesz płacić, to 10 minut pieszo przed głównym parkingiem jest darmowa „przestrzeń” gdzie możesz zostawić swój samochód.
Jest tam kilka dostępnych miejsce, mieliśmy trochę szczęścia i mogliśmy tam zostawić nasze auto.
Czy Capo Figari to odpowiedni trekking z dzieckiem?
Można by podzielić trasę na trzy odcinki. Pierwszy z nich prowadzi do plaży CALA MORESCA, do której dotrzesz już po 15 minutach. Jest ona tak kameralna, że warto chociaż na chwilę tam zostać i pomoczyć nogi w morzu, a przy okazji pogłaskać kotki wygrzewające się na murku, napić się wody i ruszyć dalej.
Drugi punkt jest już zdecydowanie wyżej i nazwijmy go pierwszym kamiennym stolikiem. Do tego momentu będziesz już zasługiwać na mały odpoczynek na kamiennych stołkach, zwłaszcza zwłaszcza jak będziesz nieść malucha na barana lub w nosidełku.
Jednak zanim się tam znajdziesz dotrzesz do rozwidlenia, gdzie trzeba będzie podjąć decyzję czy iść do SEMAFORO czy krótszą trasą FILASCA
Zaledwie jeszcze godzina w górę i jestes na 342m n.p.m. a tam doświadczysz cudownej panoramy 360 stopni nie przesłaniającej nic.
Warto pamiętać o odpowiednim obuwiu, droga jest mocno szutrowa, miejscami z luźnymi większymi kamieniami, które uciekają spod stóp, także klapki i sandały zostaw w domu zwłaszcza dla dziecka. Poza naszymi gadżetami, które zawsze mamy ze sobą podczas podróży z dzieckiem, do plecaka wrzuciliśmy też bluzę z długim rękawem i czapkę z daszkiem dla Szymka, nie wspominając o wodzie.
Nasz pięcioletni piechur samodzielnie sobie radził przez większość trasy, natomiast nie obeszło się bez motywacyjnych zabaw, czyli polowanie na niedźwiedzie, zastawianie kamiennych zasadzek tacie i ucieczka przed mim, walka na wysokie źdźbła trawy itd. Jednym słowem nieustanna zabawa by dotrzeć na szczyt.
Trasa w jedną stronę zajęła nam 2h 20min z krótką przerwą na zdjęcia ?
Około 19 jest zachód słońca, jeśli nie obawiasz się powrotu ze szczytu przez blisko 2h w totalnej ciemności, to możesz zostać na szczycie do samego końca, dokładnie tak jak my to zrobiliśmy. W zasadzie wystarczą latarki w telefonie i bezpiecznie zejdziesz na sam dół oświetlając sobie szlak, a rozgwieżdżone niebo będzie nieustannie Tobie towarzyszyć. Przy odrobinie szczęścia zobaczysz nawet nietoperze 🙂
Jeśli zastanawiasz się czy trasa jest odpowiednia na pokonanie jej z dzieckiem, to przede wszystkim jest bezpieczna i niezbyt wymagająca. Natomiast trzeba przeznaczyć na nią 4-5h, tak żeby bez pośpiechu w jedną i drugą stronę cieszyć się widokami, zrobić zdjęcia, a nie lecieć z wywieszonym językiem.
Wynalezienie radia i ruiny na szczycie
Jak weszliśmy na sam szczyt to przywitały nas opuszczone budynki… pierwsze co nam przyszło do głowy to, ale jak to ruiny tutaj? Jak się okazało, są to pozostałości po stacji do komunikowania się ze statkami, która przekształcono później w punkt ministerstwa obrony a dziś straszy poprostu pustkami.
Jednak z tym miejscem wiąże się jeszcze jedno ważne wydarzenie w 1932 roku, Guglielmo Marconi, tak ten sam co dostał nagrodę Nobla za wynalezienie radia i nie to nie ten od torebek ?, przeprowadził tam kluczowe badania dotyczące różnej długości fal.